W Łodzi pustych ścian bez pomysłu nie brakuje. Wyglądają byle jak, potrafią zaburzyć ładny obraz i oszpecić nawet najbardziej urocze fragmenty miasta. Jednym sposobem na ich zakrycie i uatrakcyjnienie zarazem są murale ale to nie musi być jedyna opcja. Wśród projektów zgłaszanych do Budżetu Obywatelskiego znalazł się jakiś czas temu świetny pomysł na „zielone ściany” i choć dobrze się zapowiadało efekt obecnie jest mizerny a szkoda bo wiele miejsc w Łodzi mogłoby wyglądać jak to poniżej :)

Tej ściany nie widać zbyt dobrze, rzadko kiedy przechodnie zwracają na nią uwagę idąc ulicą Narutowicza, prawdopodobnie dlatego, że przestrzeń z tą roślinnością jest bardzo wąska i zasłonięta okratowaniem. Mimo wszystko jednak trudno mi uwierzyć w to, że nikt o tym nie wspomina, ja czuję taką konieczność i śpieszę z wyjaśnieniem. Chodzi oczywiście o wąski przesmyk, znajdujący się między kamienicą pod numerem 24 a Filharmonią, ze ścianą obrośniętą pnączem po jednej stronie i z lustrzanym jej odbiciem po stronie przeciwnej. Uwielbiam takie zakątki, które choć są bardzo niewielkich rozmiarów wyglądają fenomenalnie! Wiadomo, zakątek ze szklaną powierzchnią robi tu dużą robotę (nie ma opcji, żeby ściana naszej filharmonii wyglądała nieatrakcyjnie) ale spójrzcie chociażby na samą roślinność. Naprawdę nie jest jej dużo, można by nawet powiedzieć, że to „mini zielona ściana” ale nawet zdobiąc tak małą powierzchnię zieleń może stworzyć tak magiczny obraz jak ten. Spójrzcie poniżej na kilka zdjęć, więcej jak zwykle dorzucę na facebooka. A Wy, jak tylko będziecie mieli okazję, zerknijcie na ten zakątek.

Zielone ściany 01 Zielone ściany 02 Zielone ściany 03 Zielone ściany 04

– fot. Marta Ostrowska –

Autor:Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *