Na pokazy Tomasza Armady warto czekać. Jego kolekcje przepełnione są parodią a każdy pokaz jest spektakularnym modowym widowiskiem, po którym nasze życie nigdy już nie jest takie samo.
Tym razem artysta, którego działalność oberwujemy już od kilku lat (pisaliśmy już o nim tutaj) zaprezentował swoją najnowszą kolekcję w ramach Festiwalu Czterech Kultur. Bardzo ciężko jest mi opisać to, co zobaczyliśmy, długo po zakończeniu pokazu byliśmy jak w transie. Spora ilość bardzo trafnych odniesień do otaczającej nas rzeczywistości, stopień skomplikowania odzieżowych konstrukcji i nieco męcząca ale idealnie oddająca klimat kolekcji muzyka spowodowały milion myśli. Mam wrażenie, że cokolwiek nie napiszę będzie to banalne w porównaniu do tego, co można poczuć widząc to „na żywo”. Spróbuję, mimo wszystko, trochę banalnie, ale jakoś to wydarzenie podsumować.
Tomasz Armada w swoich projektach wyraża sprzeciw wobec agresji i dyskryminacji na tle seksistowskim, homofobicznym, transfobicznym, rasistowskim i nacjonalistycznym. Uwydatnia stereotypy i ksenofobiczne lęki oraz przerysowuje polskie upodobania i polską estetykę. Tym razem skoncentrował się na łódzkim folklorze oraz na polskiej rzeczywistości ślubnej i weselnej, która niejednokrotnie przepełniona jest ubraniowym kiczem i tendencyjnością. Prezentacja kolekcji, a właściwie, konfekcji (taką nazwą posłużył się projektant), miała formę performansu i nosiła wymowną nazwę „Niech żyje wolność i swoboda”, odnoszącą się zarówno do wolności i tolerancji jak i polskiej muzyki disco polo, często królującej podczas zabaw weselnych. Widowisko, zgodnie z zapowiedzią artysty, było swego rodzaju „safari poprzez Łódzką Dzicz”, prezentowało obszerny przekrój przez polskość i wyrazisty mix streetwearu z weselną elegancją. Ubrania powstały z połączenia elementów tekstylnych charakterystycznych dla naszej narodowej estetyki, które uzupełnione zostały o autorskie wzory i tkaniny.
Cały performans oczywiście nie istniałby bez modeli, tancerzy i aktorów w jednym czyli członków kolektywu Dom Mody Limanka oraz przyjaciół. Wydaje mi się, że tylko oni są w stanie należycie zaprezentować konfekcję Armady, z odpowiednim charakterem, choreografią, mimiką i dystansem. W odzwierciedleniu typowej polskości weselnej modelom pomogły akcenty muzyczne prosto z weselnych list przebojów.
Poniżej prezentujemy kilka zdjęć, po więcej zapraszamy na nasz facebook. Prezentacja odbyła się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa, które ponownie świetnie się sprawdziło w roli lokalizacji dla pokazu mody.
Tekst: Marta Ostrowska
Zdjęcia: Rafał Tomczyk