Około 30 kilometrów od Łodzi jest miejsce, do którego jeszcze 50 lat temu przeciętny Łodzianin wybierał się na wakacje. Miejsce niezwykle malownicze, położone wśród lasów sosnowych, z dwiema czystymi rzekami i kilkoma stawami. To niedoszłe miasto ogród i dawny wypoczynkowy kurort z plażami, kortami tenisowymi, restauracjami, dansingami, kawiarniami oraz słynnymi na całą Polskę drewnianymi domami wypoczynkowymi i pensjonatami, budowanymi w szwajcarskim stylu. To miejsce, które nas w sobie totalnie rozkochało, do którego wracamy odpocząć od zgiełku miasta. To miejsce to Kolumna, zwana przed wojną Miastem Las Kolumna.
Nazwa Kolumna po raz pierwszy pojawiła się w źródłach w XVII w., gdzie wspomina się o osadzie młyńskiej, i prawdopodobnie pochodzi od Samuela Nadolskiego, właściciela Łasku w latach 1635-1661, który w swoim herbie miał kolumnę. Od końca XIX w. Kolumna wraz z dobrami łaskimi należała do rodziny Szweycerów, którzy mieszkali w pobliskiej wsi Ostrów. Janusz Szweycer wydzielił ze swoich dóbr ziemskich kilkaset hektarów i przeznaczył je pod budowę miejscowości letniskowej, ktorej nadano nazwę Las-Kolumna. Architekt Antoni Jawornicki wykonał specjalny plan parcelacji ziem, na wzór miast-ogrodów Ebenzera Howarda. Rozparcelowano tereny leśne, wytyczono rynek, place pod szkołę, kościół, pocztę, i przystanek kolejowy. Powstały pensjonaty i domy letniskowe, powstałe letnisko nazwano Miasto-Las-Kolumna.
Funkcjonowała tu rozlewnia wód mineralnych, a woda eksportowana była do Niemiec w dębowych beczkach. Powstało kilka ścieżek zdrowia, kino oraz przyrzeczny basen. Aż do lat 80-tych sprawnie działały tu ośrodki kolonijne a rodziny korzystając z funduszu pracowniczego, wybierali na wakacje Kolumnę. Niektórzy przyjeżdżali tu również na weekendy, konnymi bryczkami lub pociągiem.
W okresie międzywojennym działki odsprzedawano fabrykantom, przemysłowcom, kupcom, urzędnikom i inteligencji, głównie pochodzącej z Łodzi. Co ciekawe, kupujących obowiązywał zakaz wycinania więcej niż 1/3 drzewostanu. Lata swojej świetności Kolumna przeżywała tuż przed II wojną światową, zwano ją wtedy „Małą Palestyną” ponieważ większość mieszkańców i turystów była pochodzenia żydowskiego. Zbudowano tu nawet synagogę.
Drugi rozkwit Kolumny nastąpił po wojnie ale dobre czasy skończyły się w połowie lat 70-tych gdy przyłączono ją do Łasku, przez co stała się tylko zwykłą dzielnicą większego od siebie miasta. Od tego momentu już nie dbano o nią jak kiedyś i zatracano jej potencjał turystyczny. Sprzedano działki położone przy rzekach, wycinano coraz więcej drzew, wyburzono kultowe obiekty a największy staw sprzedano i ogrodzono betonowym płotem. Pensjonaty z czasem stawały się zwykłymi domami komunalnymi, które nieremontowane powoli się rozpadają.
Zakochaliśmy się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Piękne, stare budynki, w połączeniu z drzewami tworzą wręcz pocztówkowe widoki. Do tego zapach natury, najintensywniejszy w lasach ale mocno wyczuwalny nawet pomiędzy uliczkami. I jeszcze to uporządkowanie przestrzeni… nic dziwnego, że da się ją odczuć ponieważ Janusz Szwejcer (założyciel Kolumny) zainspirowany osiągnięciami angielskiej urbanistyki życzył sobie by wszystkie parcele i aleje zostały tu odpowiednio wytyczone a pierwsze tereny leśne rozparcelował nawet łaski geometra inżynier Tadeusz Radzik. Już kiedy po raz pierwszy spacerowaliśmy po Kolumnie czuliśmy harmonię przestrzenną, a niewiele wtedy o tym miejscu wiedzieliśmy i dopiero po przeczytaniu nieco historii zrozumieliśmy skąd wziął się tutaj ten rzadko spotykany w małych polskich miasteczkach ład. Te wszystkie obrazy, zapachy i trafne rozwiązania planistyczne składają się na jedyne w swoim rodzaju wrażenia, do których odkrywania zapraszamy również i Was.
Jeśli dalej potencjał Kolumny nie będzie odpowiednio szanowany zniknie jej niepowtarzalny charakter. Dlatego koniecznie musicie zobaczyć to miejsce, zrozumieć jak smutno byłoby je stracić. Zapraszamy do odwiedzania Kolumny i do opowiadania o niej innym. Każdy z nas może przyczynić się do tego, aby nie tylko pamiętano o świetności dawnego letniska Łodzi, ale też by z powrotem nim było. Zapraszamy również na stronę Zielona Kolumna, prowadzoną przez Stowarzyszenie Zielona Kolumna, które zajmuje się ratowaniem pierwotnego charakteru Miasta Ogrodu „Las Kolumna”, rozwijaniem go i aktywowaniem lokalnej społeczności. A na końcu tego wpisu zachęcamy do przeczytania jednego z wierszy o Kolumnie, autorstwa Ryszarda Wasilewskiego.
Ryszard Wasilewski
„Ulice Kolumny”
Zostały gdzieś miejsca nostalgii niewarte,
Gdzie nie ma już nawet pylistego cienia,
Bo ktoś się odsunął na zasięg kamienia
I rany wracają bliznami nie starte.
.
A drogi Kolumny – tu moje korzenie –
Chowają wciąż dla mnie imiona i treści
Odsłonią, gdy jestem, co pamięć nie zmieści
I radość podniosą – wygładzając cienie.
.
W igliwiu i liściach czasem ktoś się wzbrania,
Lecz życie wciąż tęskni i tętni i płynie.
Radosne anioły tu są od zarania
.
I tkwią w nas jak kwiaty rozsiane w dolinie –
Nie po to, by zamknąć je w smutki i łkania. –
Miłości nam danej nie trwońmy, bo zginie.
Refleksja
Nie wiem dlaczego ognisk dym
Kolumny w wiosnę otulonej
Jedynie tu zamknięty w rym
Daleki jakiś i miniony?
Pokłony sosen w burzy rytm
Sad rozświecony błyskawicą
I wczesnoranny ptaków krzyk
Z wolna budzący okolicę
Wiele tu słów i dźwięków skład
Zręcznie opisać wszystko może
Jak jednak wrócić dawny świat
Drzwi tamtej wiosny znów otworzyć?